Zaprzyjaźnili się. Sakura często go opatrywał, a niektóre zabiegi trwały na tyle długo, że zaczęli rozmawiać. Z nudów.
- Powiedz mi, jak ty to robisz? - spytał brunet pewnego dnia. Uchiha leżał na brzuchu, a Haruno wbijał mu w plecy igły.
- Niby co? - spytał różowowłosy.
- Że jak na kogośssss - nie dokończył po syknął czując ból - delikatniej!
- Już już - zaśmiał się Haruno, a Sasuke zaczął mówić dalej.
- ...spojrzysz, to wtedy ta osoba zwiewa. Przydało by mi się to - powiedział i skrzywił się na myśl o kilku fankach.
- To nic trudnego. Wystarczy dobra kontrola chakry - odparł.
-
Serio? - Uchiha był zaskoczony. Co prawda, jego kontrola jeszcze nie
była taka dobra, ale chyba wystarczająca by się tego nauczyć. Oprócz
tego zauważył, że dzięki dobrej manipulacji chakrą, Sakura stworzył
kilka prostych technik, które tworzyły niesamowite wrażenie.
Po
wyjściu Sasuke ze szpitala zaczęli razem trenować. Potem Haruno zaprosił
go do swojego domu, gdy po wyczerpującym treningu byli głodni. Sasuke
pamiętał jak bardzo zaskoczył go wygląd pokoju Sakury. Jasnoniebieskie
ściany świeciły pustkami. Łóżko było posłane, a jedynie biurko zawalały
różne zwoje i pędzle do pisania własnych spostrzeżeń na czystych
arkuszach. W rogu pokoju stał drążek pełen dziur po kunaiach.
Najwyraźniej służył do ćwiczeń.
Rozmawiali dość dużo i już wkrótce w
szkole siedzieli razem w ławce, a na przerwie rozmawiali na temat jutsu.
Dodatkowo oboje mieli dzięki temu dużo luzu. Spojrzeniu Sakury
sprawiało, że Sasuke nie był już oblegany przez dziewczyny, a dzięki
obecności Uchihy, Haruno nie musiał się martwić prześladowcami. Znaczy,
dałby sobie z nimi radę, ale to było strasznie denerwujące, a
Sharinganowiec tylko rozwiązał jego problem.
Jakiś czas później
zaczęli się zastanawiać jak pomóc Sasuke obudzić ponownie Sharingana.
Właściwie, to brunet nie miał pojęcia, że w ogóle mu się to w udało. Nie
miał pojęcia jak to zrobił, ale według Sakury, mu się to udało, a
Uchiha mu wierzył.
Tak mijały lata. Sasuke nie myślał wcale o zemście. Zbliżał się egzamin końcowy w Akademii i ktoś jeszcze.
- Ne ne, Inu-sensei, kiedy będziemy w Konoha? - spytała.
- Prosiłem cię byś mnie tak nie nazywała - przypomniał.
- Hai, hai, gomenne - roześmiała się.
Pies
nigdy nie mógł zrozumieć jak ona i jej brat mogą się tak różnić. Choć w
sumie to było logiczne. Menma od zawsze ją chronił. Był starszym
bratem, co z tego, że bliźniakiem. By bronić siostrzyczkę, musiał stać
się dojrzalszy. Ona wydawała się nie przejmować niczym, ale była to
tylko maska, którą zakładała by jej aniki się nie martwił.
AMBU tylko pokręcił głową.
- Jeszcze 2 godziny marszu - przyznał.
- Zawsze możemy pobiec, nie widzę przeciwwskazań - stwierdziła.
- Ty nie, ale ja tak. Nie każdy ma tu ADHD, Naruko-chan - stwierdził Pies. Oj, tak, Naruko zdecydowanie miała za dużo energii.
- Pff - prychnęła - Możesz użyć teleportu, w końcu nie używałeś chakry przez cały dzisiejszy dzień - zauważyła.
- To nie jest teleport, tylko zaawansowane jutsu przestrzenne, o nazw...
-
Oj, za dużo gadasz - stwierdziła i zaczęła biec, a ANBU tylko westchnął
i złożył pieczęcie, by po krótkiej chwili znaleźć się przy bramie
Konohy. Nie zdziwił się, gdy 10 minut później na horyzoncie dostrzegł
dziewczynkę.
Zakrył, i tak zakrytą już przez maskę twarz, obiema
rękoma. Co było z nią nie tak. Normalny człowiek nie potrafił by skrócić
2 godzin do 15 minut. I tak na marginesie, niewiele się spocić.
-
Dobra, to ja idę zobaczyć czy mój dom stoi - oznajmiła i po chwili jej
nie było. Było wcześnie. Jakaś 5 rano. Do spotkania w Akademii było
jeszcze około 3 godzin. Szybko się umyła i założyła czyste ubranie.
Pomarańczowo-czarną bluzę, siatkowaty top, krótkie czarne
spodenki-leginsy i bordową spódniczkę z wcięciami by lepiej się
poruszać. Na nogach miała długie buty z ochraniaczami. Krótkie włosy
spokojnie powiewały, a grzywkę przytrzymywała opaska ze znakiem Konohy.
Naruko
wyskoczyła ze swego mieszkania przez okno. Skoczny krokiem biegła po
dachach na głowę Yondaime. Zawsze czuła jakąś dziwną więź z poprzednim
Hokage. Oczywiście nigdy go nie spotkała, ale mimo wszystko.
- Cze,
stary - przywitała się i pacnęła pomnik w głowę butem. Usiadła na
ogromnej głowie - Wiesz, wróciłam do domu. Aniki jeszcze nie, ale
niedługo będzie. Chciałabym ci opowiedzieć wszystko ale mam mało czasu.
Wiesz, ja i aniki nauczyliśmy się mnóstwa technik z Jirayą-sensei i
Inu-sensei. Menma mówi, że Jiraya-sensei to zboczeniec, ale ja nie wiem o
co mu chodzi. Ach, no i dzisiaj znów zobaczę się z Sasuke. Pamiętasz?
Mój najlepszy przyjaciel. Ciekawe czy spotkam też Itachiego-nii-chan i
tego chłopca... Sakura się chyba nazywał. No, w każdym razie muszę iść
do Hokage, a potem do Akademii. Sayonara~! - krzyknęła i zeskoczyła z
pomnika, spadając na budynek Kage.
W gabinecie jeszcze nikogo nie było. Naruko usiadła w fotelu Sandaime.
-
Ohayo staruszku - zawołała gdy usłyszała skrzypnięcie drzwi. Starzec
uśmiechnął się do blondynki. Nie umiał się na nią gniewać.
- Witaj Naruko-chan. Jak minął trening? - spytał.
-
Istny odjazd, oji-san. Ale zbyt tęskniłam by spędzić tak resztę życia.
Po za tym, chcę zobaczyć się z Sasuke, Itachim, ciocią Mikoto i wujkiem
Fugaku - powiedziała i spojrzała na twarz mężczyzny. Dlaczego wydawał
się być przygnębiony.
- Co się stało, oji-san? - spytała.
- Jesteś jeszcze młoda, Naruko, ale myślę, że na tyle dorosła bym mógł ci to powiedzieć. Uchiha nie żyją...
-
Nani! Nie! Tylko nie ciocia... wujku. A co z Itachim-nii-san?! Co z
Sasuke?! - oczy zaszkliły się, ale nim skapnęła z nich jakakolwiek łza,
Sandaime wyczuł wirującą wokoło chakrę - Kto to zrobił - spytała.
- Itachi - odparł Hiruzen siadając na fotelu w rogu gabinetu.
-
Nie... kłamiesz - szepnęła - To niemożliwe. Onii-san kochał swoją
rodzinę. Czułam jego miłość do nich, do Sasuke, gdy tylko stałam obok
niego!
- Wiem, Naruko - powiedział Sandaime - zrozum, ja operuje
faktami. Zrozum, to nie moja wina. Jednak pamiętaj, żeby nie wspominać
przy Sasuke o Itachim i śmierci jego klanu.
- Więc wybili cały klan?
- Wybili?
-
Tak, jestem pewna, że to nie była tylko sprawka Itachiego. Nie ma mowy.
Nii-chan, nigdy by tego nie zrobił z własnej woli... - westchnęła -
pójdę już - powiedziała.
- Poczekaj Naruko - mężczyzna podał jej
papiery do wypełnienia - kilka formalności. Wypełnij i zanieś Iruce. To
nauczyciel twojego rocznika w Akademii.
- Hai, Hokage-sama - powiedziała i wyszła.
Swe kroki skierowała w stronę Ninja-gakkou.
Po drodze zapomniała nawet wstąpić do Ichiraku Ramen. Była zamyślona i trochę nieobecna.
Gdy
tam dotarła była już 6:30. Wątpiła, by komuś chciało się o tej porze
przyjść do Akademii. Z tego co wiedziała o 8:00 miała się odbyć część
teoretyczna Egzaminu na Genina. O 12:00 miała się odbyć praktyczna.
Westchnęła i odgoniła czarne myśli. Usiadła na dachu budynku. Spojrzała w papiery.
Imię,
nazwisko, wiek, płeć i takie duperele znajdowały się na pierwszej
stronie. Na drugiej musiała napisać na temat swoich wyników w Akademii, w
jej przypadku na treningu. W kolejnych miała opisać jak radzi sobie z
technikami podstawowymi, tak zwanymi rangi E. Wypełniła szybko swoje
papiery i przystąpiła do uzupełniania dokumentów Menmy. Cóż, to, że
widzieli się ostatnio miesiąc temu i najprawdopodobniej jej aniki zrobił
kolejne postępy, nie oznaczało, że aż tak zmienią się jego papiery.
Przed
ósmą wszystko było skończone. Zeszła z dachu i zaniosła dokumenty do
pokoju nauczycielskiego. Zapukała. Otworzył jej młody nauczyciel. Miał
wysoko związane brązowe włosy, ciemne oczy oraz bliznę przechodzącą
przez środek nosa.
Naruko skrzywiła się wewnętrznie na widok Iruki,
ale na usta wypłynął jej uroczy uśmiech. Z całym szacunkiem do byłego
sensei, nienawidziła go. Spędziła w Akademii całe pieprzone pół roku. To
wystarczyło. Umino obrażał ją i jej aniki na każdym kroku. Oczywiście
to samo robili także inni mieszkańcy, ale to nic nie zmieniało. Zawsze
się na nich wyżywał, choć jako nauczyciel widział, że nie byli głupi.
Dzięki wzajemnej pomocy, byli całkiem nieźli i wszystko rozumieli.
-
Hokage-sama kazał mi to przekazać - powiedziała podając papiery. Iruka
patrzył na nią chwilę, jakby zastanawiał się skąd ją kojarzy. Spojrzał
na dokumenty i momentalnie zbladł. Gdy znów chciał spojrzeć na
dziewczynę jej już nie było.
Weszła do pustej klasy. Wpatrywała się w
budzącą się powoli Konohę. Ninja od dawna byli już na służbie, ale
cywile dopiero zaczęli wychodzić z domów.
Tak bardzo chciała by Menma był tu przy niej.
Witam,
OdpowiedzUsuńjak widać między młodym Uchihą a Sakurą narodziła się wielka przyjaźń, Naruko wróciła do wioski ciekawe jak jej pójdzie egzamin, no i do jakiej drużyny dołączy, może do Sakury i Sasuke, a może do nich dołączy Menma...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia