- Właściwie, to dlaczego w ogóle tu jesteście? - spytał Sakura - Macie swoje opaski, więc nie rozumiem dlaczego przyszliście na egzamin.
- Cóż, jesteśmy
oficjalnymi ninja w rejestrze - przyznał Menma - ale tylko dlatego, że
musieliśmy opuścić wioskę, a bez tego nie dało rady. Sarutobi-san wie na jakim
poziomie sa nasze zdolności. Egzamin to tylko formalność by mógł poświadczyć
nasz postęp podczas podróży.
- Hm... nie
wiedziałem, że żeby trenować poza wioską trzeba być oficjalnym ninja -
zastanowił się Sakura.
- Nie trzeba -
odparła Naruko - jesteśmy wyjątkiem. Sierotami adoptowanymi przez Hokage. By
przebywać poza wioską, nieletnie sieroty muszą znajdować się pod kontrolą
prawnego opiekuna lub być na misji jako ninja. Hokage nie mógł sobie tak nagle opuścić wioski, z oczywistych powodów, więc odznaczył nas jako ninja i
przydzielił trenerów. Jednak obiecał Starszyźnie, że zdamy potem egzamin. W
końcu to Hokage, nie może sobie tak po prostu robić co chce, bo na równi z nim
są starsi.
Sakura pokiwał
głową. W sumie miało to sens. Naruko nie miała oczywiście zamiaru wspominać, że
Starszyzna nie chciała ich puścić ze względu na to kim byli i oji-san długo
myślał nad tym by znaleźć jakiś akt prawny, który pozwoli jej i aniki na
opuszczenie wioski. Na końcu dodał, że przecież "broń" powinna być
szkolona. Rodzeństwo Uzumaki nie
miało mu tego za złe bo, wiedzieli, że zrobił to dla ich dobra i w ten sposób
uwolnili się na jakiś czas od Konoszan.
Powoli z sali
wychodzili ostatni młodzi ninja. Od razu zaczęli zadawać pytaniu bliźniakom.
Czasami pytali o test innym razem o ich przeszłość. W końcu rzadko się zdarza by
na egzaminie był ktoś spoza Akademii.
Nadszedł czas na
część praktyczną egzaminu. Jako ich nazwisko Uzumaki było na końcu listy, i
Menma i Naruko długo czekali.
- Naruko Uzumaki -
wywołał ją Mizuki.
- Yosh! Iku! -
krzyknęła i skierowała się w stronę drzwi.
- Ganbatte imouto -
powiedział Manma i zaczerwienił się. Rzadko okazywał takie emocje... nawet
swojej siostrze. Dziewczyna podeszła do niego i ucałowała go w policzek.
- Arigato aniki.
***
Od zawsze mieli z
tym problem. Nie ważne jak bardzo się starali to nigdy nie wydzodziło.
- Naruko-chan, przecież
to nie jest takie trudne!
Na czółku 9-latki pojawiła
się żyłka.
- Może dla ciebie
Jiraya-sensei – syknęła i ponownie złożyła ręce do wykonania techniki – Bunshin
no jutsu! – krzyknęła, ale z obłoku dymu ponownie wyłoniła się z flaczała masa.
Menma przyglądał
się poczynaniom siostry. Jego niebieskie oczy w skupieniu analizowały jej ruchy.
- Przyłóż się i rób
jak mówię, baka – warknął poddenerwowany senin. Miał już dość ciągłego
tłumaczenia tego samego i to bez żadnego efektu.
- Zamknij się,
Ero-senin – syknął Menma – Jak patrzę na imouto to wiem, że jak też nie będę w
stanie tego wykonać, nawet po cholernych 100 próbach. To nie jest jej wina!
Senin spojrzał na bruneta spod byka. Dzieciak
zawsze go nazywał „Ero-senin”. Głupi. Był jego ojcem chrzestnym! Ba! Dzięki
niemu te dzieciaki miały imiona, a on!
Jednak to co powiedział dało mu do myślenia.
Menma był geniuszem i Żabi Mędrzec doskonale wiedział, że wszystko co chłopak
powie, często okazywało się prawdą. Czyżby Minato źle zapieczętował Kyuubiego?
Chakra lisa powinna tylko wspomagać ciało w ciężkich warunkach, jednak to co
powiedział Uzumaki wskazywało na to, iż są podłączeni do mocy demona przez cały
czas.
Pustelnik westchnął. Czyli jeszcze długa droga
przed nimi.
- W takim razie mam dla was inną technikę. Jest
potężniejsza i w przypadku normalnych ludzi zabija. ale wy to wy, małe
potworki...
***
- Kage Bunshin no
Jutsu! – krzyknęła blondyneczka, a obok niej pojawiło się jej 5 identycznych
kopii. Chuunini wpatrywali się w nią jakby właśnie oświadczyła, że jest
Tsunade. Sam Hiruzen uśmiechnął się. Wiedział, że Jiraya nie nauczył by
bliźniąt tej techniki, gdyby nie wiedział, że jest w 100% bezpieczna.
- Brawo,
Naruko-chan – pochwalił ją Hokage. Chuunini spojrzeli tylko na Sandaime, ale
nic nie powiedzieli. Po chwili na salę wszedł Menma i wykonał tą samą technikę,
tworząc 5 klonów.
Chwilę później
dwójka chuuninów oraz Cień Liścia weszli do Sali, w której siedzieli wszyscy absolwenci.
- Dziękuję za waszą
ciężką pracę, młodzi ninja. W ciągu następnego tygodnia macie czas na
wyrobienie legitymacji ninja. W następny poniedziałek oczekuję was w sali 40.
Zostaną tam przydzielone dla was drużyny. Witajcie na drodze ninja – zakończył,
a wszyscy nowo powstali genini unieśli swoje hai-aty do góry.
- Hai! – krzyknęli
jednocześnie, a po chwili słychać już tylko było krzyki radości.
***
Naruko, Menma,
Sasuke i Sakura wracali razem. Haruno ze zdziwieniem obserwował swojego
najlepszego, zwykle spokojnego przyjaciela, który w dziwaczny sposób ożywał
przy rodzeństwie Uzumaki. Uśmiechał się w stronę Naruko, a czasami nawet
czerwienił. Natomiast z Menmą przez cały czas posyłali sobie groźne spojrzenia.
- Ano... – zaczął
różowowłosy – Nie jestem pewny, ale czy kiedyś się już z wami nie spotkałem? –
spytał.
Naruko odwróciła
się natychmiast w jego stronę z prześlicznym uśmiechem. Twarz Sakury
poróżowiała pod kolor włosów. Kątem oka chłopak dojrzał podejrzliwe spojrzenie
Menmy.
- Pewnie nas nie
pamiętasz, Sakura-kun – powiedziała Uzumaki – Spotkaliśmy się jeszcze zanim ja
i aniki opuściliśmy wioskę. Taka blondyna i kilku chłopaków ci dokuczało...
więc ich załatwiliśmy.
- Ach... no tak...
Arigato, Naruko-san – podziękował i ukłonił się przed nimi lekko.
- No... nie bądź
już taki formalny – skrzywiła się blondynka – Mów mi po prostu Naruko-chan.
Sakura spojrzał
najpierw na nią z niedowierzaniem, a chwilę później na jej brata jakby pytając
czy może. Menma spojrzał nań ostro, ale tylko prychnął.
- No... dobrze,
Naruko-chan.
- Dobra, dość!
Sasuke-teme – Menma zwrócił się do Uchihy – Nawet nie wiesz ile czekałem by
skopać ci zadek.
- Zobaczymy kto
kogo, usaratonkachi! – powiedział przez zaciśnięte zęby spadkobierca
Sharingana.
- W takim razie ja
też chcę trenować! – zawołała Naruko i cała czwórka udała się w stronę pola
treningowego.
***
Sakura wpatrywał
się w pojedynek między dwoma brunetami.
- Oni tak zawsze? –
spytał. Cóż, nie oczekiwał, że ich walka będzie tak brutalna. Obaj chłopcy
mieli otarcia i trochę krwawili. A był to tylko trening taijutsu. Jak na razie
przewagi nikt nie miał.
- Raczej tak –
odparła Naruko i z niewinnym uśmiechem przyglądała się walce.
Sakura tylko uniósł
brew. Chyba nie miał nawet ochoty tego komentować. Zdał sobie sprawę, że nie
zna tak naprawdę swojego przyjaciela. Nie potrafił wywoływać w nim takich
emocji jak ta dwójka. Zapewne nigdy nie będzie w stanie... Ale nie przejął się
tym. Nadal był przyjacielem Uchihy i miał zamiar wspierać go na każdym kroku.
W pewnym momencie
Sasuke upadł na ziemię, a Menma położył stopę na jego gardle.
- Czyli co,
wygrałem? – zaśmiał się.
- Tylko fartem,
usaratonkachi – syknął Uchiha i odtrącił z gardła jego nogę wstając – Kto
teraz?
- Ja! – zawołała
Naruko – chcesz być moim partnerem Sakura?
Chłopak znów
dojrzał baczne spojrzenie drugiego Uzumakiego, ale tylko wzruszył ramionami.
- Jak chcesz,
Naruko-chan.
- Super, arigatou
Sakura-kun – zawołała i ustawiła się przed różowołwosym na środku pola.
Menma staną między
nimi.
- Hajime! –
zawołał, a dwójka przyjęła pozycje bojowe. Pierwsza na przeciwnika ruszyła
Naruko. Była niezwykle szybka, Sakura ledwo zablokował jej nogę, która celowała
prosto w jego twarz. Sam postanowił zadać cios ręką, celując w jej brzuch, ale
dziewczyna uchyliła się w dół opierając się rękami o ziemię, uderzyła w Sakurę
drugą nogą, która perfekcyjnie uderzyła w splot słoneczny. Przez chwilę
odebrało mu oddech, ale szybko uchylił się przed następnym ciosem.
Po chwili nastąpiła
szybka wymiona ciosów, podczas których Sakura starał się trafić skaczącą wokół
Naruko, która bez przerwy atakowała i kopała oponenta.
W końcu po 5
minutach Naruko podcięła Haruno nogi, a chłopak padł na ziemię uderzając głową
o ziemię. Dopiero po chwili obraz mu się wyostrzył, a blondynka już nad nim
stała celując pięścią w jego twarz.
Uzumaki uśmiechnęła
się do niego i podała mu rękę.
- To była dobra
walka, Sakura-kun.
- Cóż, po twoim
sposobie walki, Naruko-chan, wnioskuje, że miałaś już do czynienia z
silniejszymi oponentami.
- Och, nie bierz tego
tak do siebie, Sakura – zaśmiał się Menma – trenowaliśmy przez lata. To nie
jest wasze Akademickie taijutsu. Możesz mi wierzyć, myślałem, że twój spar z
moją imouto będzie krótszy. Chociaż... W końcu trenowałeś z Sasuke-teme, musiałeś
coś umieć.
- Właśnie –
stwierdził Uchiha – Ty weź się nie przejmuj.
- Sasuke-teme stara
się cię wesprzeć, bo jak byliśmy dziećmi to NIGDY z imouto nie wygrał – zaśmiał
się drugi brunet, a Sasuke zaczerwienił się.
- Zamknij się
usaratonkachi.