poniedziałek, 10 listopada 2014

4.


- Właściwie, to dlaczego w ogóle tu jesteście? - spytał Sakura - Macie swoje opaski, więc nie rozumiem dlaczego przyszliście na egzamin.
- Cóż, jesteśmy oficjalnymi ninja w rejestrze - przyznał Menma - ale tylko dlatego, że musieliśmy opuścić wioskę, a bez tego nie dało rady. Sarutobi-san wie na jakim poziomie sa nasze zdolności. Egzamin to tylko formalność by mógł poświadczyć nasz postęp podczas podróży.
- Hm... nie wiedziałem, że żeby trenować poza wioską trzeba być oficjalnym ninja - zastanowił się Sakura.
- Nie trzeba - odparła Naruko - jesteśmy wyjątkiem. Sierotami adoptowanymi przez Hokage. By przebywać poza wioską, nieletnie sieroty muszą znajdować się pod kontrolą prawnego opiekuna lub być na misji jako ninja. Hokage nie mógł sobie tak nagle opuścić wioski, z oczywistych powodów, więc odznaczył nas jako ninja i przydzielił trenerów. Jednak obiecał Starszyźnie, że zdamy potem egzamin. W końcu to Hokage, nie może sobie tak po prostu robić co chce, bo na równi z nim są starsi.
Sakura pokiwał głową. W sumie miało to sens. Naruko nie miała oczywiście zamiaru wspominać, że Starszyzna nie chciała ich puścić ze względu na to kim byli i oji-san długo myślał nad tym by znaleźć jakiś akt prawny, który pozwoli jej i aniki na opuszczenie wioski. Na końcu dodał, że przecież "broń" powinna być szkolona. Rodzeństwo Uzumaki     nie miało mu tego za złe bo, wiedzieli, że zrobił to dla ich dobra i w ten sposób uwolnili się na jakiś czas od Konoszan.
Powoli z sali wychodzili ostatni młodzi ninja. Od razu zaczęli zadawać pytaniu bliźniakom. Czasami pytali o test innym razem o ich przeszłość. W końcu rzadko się zdarza by na egzaminie był ktoś spoza Akademii.
Nadszedł czas na część praktyczną egzaminu. Jako ich nazwisko Uzumaki było na końcu listy, i Menma i Naruko długo czekali.
- Naruko Uzumaki - wywołał ją Mizuki.
- Yosh! Iku! - krzyknęła i skierowała się w stronę drzwi.
- Ganbatte imouto - powiedział Manma i zaczerwienił się. Rzadko okazywał takie emocje... nawet swojej siostrze. Dziewczyna podeszła do niego i ucałowała go w policzek.
- Arigato aniki.
***
Od zawsze mieli z tym problem. Nie ważne jak bardzo się starali to nigdy nie wydzodziło.
- Naruko-chan, przecież to nie jest takie trudne!
Na czółku 9-latki pojawiła się żyłka.
- Może dla ciebie Jiraya-sensei – syknęła i ponownie złożyła ręce do wykonania techniki – Bunshin no jutsu! – krzyknęła, ale z obłoku dymu ponownie wyłoniła się z flaczała masa.
Menma przyglądał się poczynaniom siostry. Jego niebieskie oczy w skupieniu analizowały jej ruchy.
- Przyłóż się i rób jak mówię, baka – warknął poddenerwowany senin. Miał już dość ciągłego tłumaczenia tego samego i to bez żadnego efektu.
- Zamknij się, Ero-senin – syknął Menma – Jak patrzę na imouto to wiem, że jak też nie będę w stanie tego wykonać, nawet po cholernych 100 próbach. To nie jest jej wina!
Senin spojrzał na bruneta spod byka. Dzieciak zawsze go nazywał „Ero-senin”. Głupi. Był jego ojcem chrzestnym! Ba! Dzięki niemu te dzieciaki miały imiona, a on!
Jednak to co powiedział dało mu do myślenia. Menma był geniuszem i Żabi Mędrzec doskonale wiedział, że wszystko co chłopak powie, często okazywało się prawdą. Czyżby Minato źle zapieczętował Kyuubiego? Chakra lisa powinna tylko wspomagać ciało w ciężkich warunkach, jednak to co powiedział Uzumaki wskazywało na to, iż są podłączeni do mocy demona przez cały czas.
Pustelnik westchnął. Czyli jeszcze długa droga przed nimi.
- W takim razie mam dla was inną technikę. Jest potężniejsza i w przypadku normalnych ludzi zabija. ale wy to wy, małe potworki...
***
- Kage Bunshin no Jutsu! – krzyknęła blondyneczka, a obok niej pojawiło się jej 5 identycznych kopii. Chuunini wpatrywali się w nią jakby właśnie oświadczyła, że jest Tsunade. Sam Hiruzen uśmiechnął się. Wiedział, że Jiraya nie nauczył by bliźniąt tej techniki, gdyby nie wiedział, że jest w 100% bezpieczna.
- Brawo, Naruko-chan – pochwalił ją Hokage. Chuunini spojrzeli tylko na Sandaime, ale nic nie powiedzieli. Po chwili na salę wszedł Menma i wykonał tą samą technikę, tworząc 5 klonów.
Chwilę później dwójka chuuninów oraz Cień Liścia weszli do Sali, w której siedzieli wszyscy absolwenci.
- Dziękuję za waszą ciężką pracę, młodzi ninja. W ciągu następnego tygodnia macie czas na wyrobienie legitymacji ninja. W następny poniedziałek oczekuję was w sali 40. Zostaną tam przydzielone dla was drużyny. Witajcie na drodze ninja – zakończył, a wszyscy nowo powstali genini unieśli swoje hai-aty do góry.
- Hai! – krzyknęli jednocześnie, a po chwili słychać już tylko było krzyki radości.
***
Naruko, Menma, Sasuke i Sakura wracali razem. Haruno ze zdziwieniem obserwował swojego najlepszego, zwykle spokojnego przyjaciela, który w dziwaczny sposób ożywał przy rodzeństwie Uzumaki. Uśmiechał się w stronę Naruko, a czasami nawet czerwienił. Natomiast z Menmą przez cały czas posyłali sobie groźne spojrzenia.
- Ano... – zaczął różowowłosy – Nie jestem pewny, ale czy kiedyś się już z wami nie spotkałem? – spytał.
Naruko odwróciła się natychmiast w jego stronę z prześlicznym uśmiechem. Twarz Sakury poróżowiała pod kolor włosów. Kątem oka chłopak dojrzał podejrzliwe spojrzenie Menmy.
- Pewnie nas nie pamiętasz, Sakura-kun – powiedziała Uzumaki – Spotkaliśmy się jeszcze zanim ja i aniki opuściliśmy wioskę. Taka blondyna i kilku chłopaków ci dokuczało... więc ich załatwiliśmy.
- Ach... no tak... Arigato, Naruko-san – podziękował i ukłonił się przed nimi lekko.
- No... nie bądź już taki formalny – skrzywiła się blondynka – Mów mi po prostu Naruko-chan.
Sakura spojrzał najpierw na nią z niedowierzaniem, a chwilę później na jej brata jakby pytając czy może. Menma spojrzał nań ostro, ale tylko prychnął.
- No... dobrze, Naruko-chan.
- Dobra, dość! Sasuke-teme – Menma zwrócił się do Uchihy – Nawet nie wiesz ile czekałem by skopać ci zadek.
- Zobaczymy kto kogo, usaratonkachi! – powiedział przez zaciśnięte zęby spadkobierca Sharingana.
- W takim razie ja też chcę trenować! – zawołała Naruko i cała czwórka udała się w stronę pola treningowego.
***
Sakura wpatrywał się w pojedynek między dwoma brunetami.
- Oni tak zawsze? – spytał. Cóż, nie oczekiwał, że ich walka będzie tak brutalna. Obaj chłopcy mieli otarcia i trochę krwawili. A był to tylko trening taijutsu. Jak na razie przewagi nikt nie miał.
- Raczej tak – odparła Naruko i z niewinnym uśmiechem przyglądała się walce.
Sakura tylko uniósł brew. Chyba nie miał nawet ochoty tego komentować. Zdał sobie sprawę, że nie zna tak naprawdę swojego przyjaciela. Nie potrafił wywoływać w nim takich emocji jak ta dwójka. Zapewne nigdy nie będzie w stanie... Ale nie przejął się tym. Nadal był przyjacielem Uchihy i miał zamiar wspierać go na każdym kroku.
W pewnym momencie Sasuke upadł na ziemię, a Menma położył stopę na jego gardle.
- Czyli co, wygrałem? – zaśmiał się.
- Tylko fartem, usaratonkachi – syknął Uchiha i odtrącił z gardła jego nogę wstając – Kto teraz?
- Ja! – zawołała Naruko – chcesz być moim partnerem Sakura?
Chłopak znów dojrzał baczne spojrzenie drugiego Uzumakiego, ale tylko wzruszył ramionami.
- Jak chcesz, Naruko-chan.
- Super, arigatou Sakura-kun – zawołała i ustawiła się przed różowołwosym na środku pola.
Menma staną między nimi.
- Hajime! – zawołał, a dwójka przyjęła pozycje bojowe. Pierwsza na przeciwnika ruszyła Naruko. Była niezwykle szybka, Sakura ledwo zablokował jej nogę, która celowała prosto w jego twarz. Sam postanowił zadać cios ręką, celując w jej brzuch, ale dziewczyna uchyliła się w dół opierając się rękami o ziemię, uderzyła w Sakurę drugą nogą, która perfekcyjnie uderzyła w splot słoneczny. Przez chwilę odebrało mu oddech, ale szybko uchylił się przed następnym ciosem.
Po chwili nastąpiła szybka wymiona ciosów, podczas których Sakura starał się trafić skaczącą wokół Naruko, która bez przerwy atakowała i kopała oponenta.
W końcu po 5 minutach Naruko podcięła Haruno nogi, a chłopak padł na ziemię uderzając głową o ziemię. Dopiero po chwili obraz mu się wyostrzył, a blondynka już nad nim stała celując pięścią w jego twarz.
Uzumaki uśmiechnęła się do niego i podała mu rękę.
- To była dobra walka, Sakura-kun.
- Cóż, po twoim sposobie walki, Naruko-chan, wnioskuje, że miałaś już do czynienia z silniejszymi oponentami.
- Och, nie bierz tego tak do siebie, Sakura – zaśmiał się Menma – trenowaliśmy przez lata. To nie jest wasze Akademickie taijutsu. Możesz mi wierzyć, myślałem, że twój spar z moją imouto będzie krótszy. Chociaż... W końcu trenowałeś z Sasuke-teme, musiałeś coś umieć.
- Właśnie – stwierdził Uchiha – Ty weź się nie przejmuj.
- Sasuke-teme stara się cię wesprzeć, bo jak byliśmy dziećmi to NIGDY z imouto nie wygrał – zaśmiał się drugi brunet, a Sasuke zaczerwienił się.
- Zamknij się usaratonkachi.